მადლობა - Madloba
Przestawienie sie
na funkcje podrozowania wymaga troche czasu. Tak ciezko nabywane zdolnosci
traci sie po krotkim czasie pobytu stacjonarnego, tym szybciej im ten pobyt byl
wygodniejszy.
Przebiezka po
Wybrzezu Gdanskim w Warszawie, bez wody, spodowowala, ze kac zaczal mnie doganiac zanim dotarlismy na
impreze. Taksowkarz, ktory za piec dych, pare godzin pozniej, zabral mnie z Pol
Mokotowskich na Prage i z powrotem, byl o niezwykly nie dlatego, ze na przednim
siedzeniu wiozl boginie, tylko poniewaz czekajac na mnie pod blokiem nie
odmowil sobie i pasazerom kreski. Czy bezpieczniej bylo jechac z nim czy z
kierowca marszrutki z Kutaisi do Tibilisi to sprawa mocno dyskusyjna.
Ale po kolei.
Przynajmniej o tyle o ile pamietam. Z lotu zapamietalem fajniusia stewardese i
ogromny bol glowy. Po wyladowaniu potrzebowalem spokoju, a nie pytan ile gdzie
zostane i gdzie udam sie pozniej. Docelowe miejsce podrozy zdaje sie wywolywac
odpowiednie wrazenie wiec niech bedzie i tak – jade do Singapuru.
Lotniskowych
nagabywaczy zignorowalem i z lotniska do miasta dostalem sie stopem, wprawiajac
w zdumienie kierowce, ktory nijak nie chcial uwierzyc, ze nie jestem Ukraincem.
Bo bogacz z Zachodu, za jakiego uchodzi tutaj Polak, tylko dla kaprysu przeciez
chcialby stac w kurzu przy drodze, w spiekocie poludniowego slonca niziny
gruzinskiej. Odmawiajac poczestunku papierosem chcialem zachowac sie jak
najkulutralniej, ale kierowca wypowiedzial marke papierosow w taki sposob, ze
nie do pomyslenia bylo odmowic ponownie. Wiadomo Kent!
Poniewaz
rozchodzenie kaca nie przynioslo oczekiwanych rezultatow udalem sie na
poszukiwanie centrum. Cos mi szeptalo, ze w centrum znajde transport do
stolicy, a samo centrum jest tam gdzie Macdonalds. Po prostu po stanie
nawierzchni drog mozna wywnioskowac, ze powiew zachodu mial sile zefirka i nie
mogl wprowadzic zadnych zmian poza scislym centrum. Zjadlwszy posledni posilek
i spelniwszy, przez internet,obowiazek jedynaka, wzialem prysznic w restauracji.
Sprawdzilem jeszcze nastepny punkt docelowy gdzie przyloze glowe do brudnej
podozki, w pokoju bez okien, za cale 10 lari – jakies 20 zlotych. Mimo
spartanskich warunkow Hostel Romantica zapewnia darmowa kawe i herbate, goracy
posilek wieczorem i wino bez limitu. Przynajmniej do czasu kiedy nie pojawi sie
nastu Polakow. Wino raczej nie upija nawet gdyby je spozywac wiaderkami, wiec
jedynym ograniczenia jest pojemnosc pecherza i przepustowoc wychodka. Palic,
jak i pic, mozna wszedzie.
Wepchniety do
marszrtuki i biedniejszy o 10 lari z nadzieja spogladalem na 230 kilometrow
podrozy. Stan drogi do Gori przypominalby, komus kto to pamieta, stan drog w
Polsce w latach 60-tych, albo w Moldawi w czasach obecnych, jesli ten ktos tam byl.
Gdyby silnik nie padl to kierowca moglby pokazac nam wiecej kunsztu kierowcy
rajdowego, zadziwiajac zagranicznych pasazerow, jak na dwupasmowej jezdni
miesci, razem z kolegami, 2 marszrutki i 3 samochody osobowe. Niestety silnik
zdechl po piecdziesieciu paru kilometrach i pozostalo czekanie na pojazd
zastepczy. Eksplorujac okolice, w ramach kolejnej nieudanej proby rozchodzenia
kaca, znalazlem obiekt wygladajacy na elektrownie, wspolfinansowany przez Unie
Europejska, z pieniedzy ministerstwa rozwoju regionalnego Niemiec.
Z towarzystwa, napotkanej
w marszrutce, pary Polakow zrezygnowalem na pierwszej stacji metra, zaraz po
zakupie dla nich trzeciego biletu. Ale co stracilem w metrze odrobilem z
nawiazka w hostelu zapoznajac tlum rodakow. Ale najmilej wspominam spotkanie
Iranki, artystki w wersji bisex, uwielbiajacej Behemotha, ktora w panstwie
ajjatollachow nijaj znalezc sie nie mogla.
Poniewaz nie mam
ladowarki do komputera – impreza w Warszawie sie klania – ide spac.
Przynajmniej wiem juz jak sie jutro grzecznie przywitac w abasadzie iranskiej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz